Archiwum lipiec 2010, strona 3


lip 16 2010 zakupy
Komentarze: 0

Wstałem przed 8:00.

Pochmurno na dworze i grzmi. Troszke wieje. Jest przyjemnie :)

Piotr przyjechał ok. 10:00. Poszedł ze mną po zakupy. Zjadłem na szybko śniadanie bo spieszy mu się na miasto przed upałem. Kupiliśmy bilety na pociąg za 65 zł (podróżnika). Chciałem zobaczyć od razu buty sobie do pracy, ale jak Piotr zaczął marudzić, że mu gorąco to zrezygnowałem. W galerii kazimierz na chwilę. Pojechałem na rondo kocmyrzowskie po puszki coli. Na Tomexie kupiłem 3 gazety za 4 zł.. W Carrefourze 1 pomidor. sałata, 1 ogórem, jabłka, arbuz-2,5 kg - pyszny.

Spałem ok. 2 godz. Janusz znowu bredzi i gada bez sensu. Biorę jego kamerę.

Piotr przyjechał przed 23:00 i wyszliśmy o 23:00 bo pociąg 23:46

lip 15 2010 bardzo ciężki dzień
Komentarze: 0

Wstałem po 8:00.

Zakupy w Tesco (mleko 2x1,79, Coca-cola 2l 4,69, wafle 2 za 1 3,99). Zakupy w realu (zupki chińskie 5x1,49, płatki owsiane 3x1,99, herbaty rozpuszczalne 2x2,99, Coca-cola 1l 2,39). Zakupy w Cubusie w Krokusie( spodnie do pracy 50 zł, spodnie dresowe 30zł, 3 bluzy po 30zł).

Piotr znowu nie przyjedzie.

W pracy Jola pokazała wczorajsze zdjęcia od dyrektora (Tż-ka z krzywymi kartonami, mało winogrona na wyspie i mało sałaty na Tż-ce). Przebierałem nektarynkę bo mase od wczoraj. Przywieźli kilka skrzyń z arbuzem i od razu nie było na nic innego czasu :/ Znowu mase ludzi i znowu mało zrobione choć towar schodzi. Znowu przerzucałem ziemniaka. Wczoraj byliśmy na 1-szym miejscu w Polsce w sprzedaży arbuza. Małe to pocieszenie z uwagi, że okupione potem.

Uciekł mi sprzed nosa autobus i znowu siedziałem na przystanku czekając na 2-gi.

W domu 22:50. Podlałem ogródek.

Spać ok. 24:40

lip 14 2010 kolejny ciężki dzień
Komentarze: 0

Upał na dworze :)

Piotr nie przyjechał. Focha się za moje pyatnia. Uważa, że traktuję go jak rozkapryszone dziecko. Tak nie jest. Po prostu pytam

W robocie narzekają, że coś nie zrobione. Mase ludzi. Zeszło mase arbuza. Na szczęście po 20:00 był z nim koniec. Dyrektor robił zdjęcia na naszym dziale. Jak zawsze nie wyrobiłem się więc jechałem 142 i w domu 22:50.

Wykąpałem się. Siedzę na kompie do 1:00

lip 13 2010 chyba mnie tam nie chcą
Komentarze: 0
Spałem do ok. 9:00. Znowu upał na dworze. Piotr przyszedł po 11:00. Jest marudny bo mu gorąco- nie chce się nawet przytulać. Wyszedł po 13:00 bo jest umówiony z koleżanką na kupno koszuli. Dzwonił gościu od kartonów, że jest pod marketem ale Jola nie odbiera telefonu. Nadzwoniłem się żeby to załatwić. Straciłem mase minut :/ Jestem z Kamilem na popołudnie. Ludzi mniej. Przebrałem i popakowałem winogrono trochę przebrałem sklep. Coś czuję, że mnie nie chcą tam (zebranie beze mnie). Muszę sobie poszukać nowej pracy. Jola jest cos za miła dla mnie. Kamil odwiózł mnie do domu więc byłem już 22:25. Siedzę na kompie do 1:00
lip 12 2010 mase roboty i ludzi
Komentarze: 0

Wstałem ok. 9:00

Na dworze wielki upał (pow. 30 st.).

Zrobiłem pranie ręczników i pościeli.

Dzwoniłem do Krzyśka czy jedzie czy nie. Nie jedzie. Podobno mu sie nie chce.

Piotr jedzie dziś na pogrzeb koleżanki z klasy, która zginęła w wypadku samochodowym. Wpadł w garniturze tylko na chwilę.

Znowu jestem sam na popołudnie. Musiałem zacząć od dotowarowania :/. Cały dzien mase roboty i ludzi. Ciągle o coś pytają i zawracają dupę. Jestem wykończony. Wyszedłem o 22:20 bo przed samym końcem przywieziono mi cały wózek zwrotów.

W domu 22:50.

W pokoju mam 30 st.