Archiwum 12 lipca 2010


lip 12 2010 mase roboty i ludzi
Komentarze: 0

Wstałem ok. 9:00

Na dworze wielki upał (pow. 30 st.).

Zrobiłem pranie ręczników i pościeli.

Dzwoniłem do Krzyśka czy jedzie czy nie. Nie jedzie. Podobno mu sie nie chce.

Piotr jedzie dziś na pogrzeb koleżanki z klasy, która zginęła w wypadku samochodowym. Wpadł w garniturze tylko na chwilę.

Znowu jestem sam na popołudnie. Musiałem zacząć od dotowarowania :/. Cały dzien mase roboty i ludzi. Ciągle o coś pytają i zawracają dupę. Jestem wykończony. Wyszedłem o 22:20 bo przed samym końcem przywieziono mi cały wózek zwrotów.

W domu 22:50.

W pokoju mam 30 st.