Archiwum październik 2010


paź 31 2010 nuda
Komentarze: 0

W nocy była zmiana czasu z 3 na 2.

Dostałem sms-s od Łukasza z Majora z zapytaniem czemu mnie nei ma na imprezie. Sms  od Sławka R. z zapytaniem co u mnie.

Polki wygrały mecz z Kostaryką 3:0.

dzwonił Tomek N. czemu mnie nei było. Podobno było spoko.

Sms-od Piotra. Sebastian był na imprezie, ale niezadowolony.

Cały dzień przed TV.

Był Kuba po album.

Ciepło i ładnie na dworze.

Chciałem iśc na basen, ale pomyślałem sobie, że i tak nie będzie nikogo fajnego więc nie ma sensu.

Dziś nieznany nr dzwonił 1czy 2 razy.

Spać ok. 23:30

dobryc : : nuda  
paź 30 2010 pływalnia
Komentarze: 0

Wstałem przed 9:00.

Polki przegrały mecz z Serbkami 1:3.

Napisałem do Aśki czy idziemy dziś na dysk. Odpasała, że nie bo dostała okres :/

Siedze w domu.

Na 20:00 na pływalnię. Jest znajoma pani (ta co zna Łukasza A.). Trochę pogadaliśmy m.in. o nim. Prawdopodobnie pracuje w SKOK-u na W. Polskiego. Zapłaciłem 8zł. za basen i czepek więc o niego taniej :). Mało ludzi i świetnie się pływa. 2 razy przepłynąłem basen pod wodą. Była karolina (dziewczyna z treningów kung-fu). Szkółka już nie istnieje bo nie ma kto prowadzić. Jarek jakiś czas temu wyjechał do Niemiec. Ona skończyła studia w Katowicach-fizykoterapię. Jej brat studiuje w Gdańsku na awf-ie. i biega-ma jakieś osiągnięcia. Gadałem chwilę z panią z szatni o życiu w Kraku.

W domu 22:00.

Oglądam TV do 24:00.

Znowu ktoś dzwonił cały dzień. Boję się, że to E. więc nie odbieram.

W nocy Sławek napisał mi sms-a z zapytaniem " Co tam Rafale?"

paź 29 2010 u Kuby i Agaty
Komentarze: 0

Od rana w domu.

Aska nie odzywa sie więc i ja milczę.

Ktoś ciągle do mnie dzwoni z numeru prywatnego, albo "brak numeru", albo 513...

Przyjechał Robert.

U Kuby i Agaty na chwilę. Mają ładne meble i wielki TV.

Na pływalnie, ale że dużo ludzi i nic ciekawego to nie wszedłem.

Wracając zadzwonilem do Roberta N. Są z Sebastianem na piwie. Dołączyłem do nich. Posiedzieliśmy trochę w knajpie i poszliśmy do niego. Na czacie zgadalismy jakiegos gościa z Koźla, który miał przyjechac. wyszedłem po niego, ale nie było nikogo.

W domu 0:15 bo bałem sie zostac u Roberta.

Sebastian z (Jaworzno Szczakowa)Nowego Wiśnicza ... ma dziś półmetek. Prawdopodobnie nie pójdzie.\

Polki przegrały z Japonkami 2:3 w siatkówkę na Mistrzostwach Świata w Japonii.

paź 28 2010 ZUS
Komentarze: 0

Spałem z przerwami :/

Na dworze ciepło i słonecznie.

Zaniosłem wniosek o sprawdzenie składki ZUS. W bibliotece na necie 2zł/h na czaterii, ale nic  :(. Połaziłem chwilę po mieście.

Spałem trochę.

Dzwonił Wiktor z NT. Chciał się spotkac bo jest w Kraku.

Na basen na 20:00. Spaotkałem na mieście Mariolę (z ryb z czasów Hyper).  Znowu tylko 3 tory, ale ludzie lepiej pływaja więc jest w miarę. Przepłynąłem 22m pod wodą. Jest 1 śliczny chłopak-młodziutki, ale nice-dobrze pływa.

Spać 22:30.

W domu 21:35.

dobryc : : zus  
paź 28 2010 przejście na drugą stronę
Komentarze: 0

Kilka razy byłem świadkiem jak ktoś tracił kogoś bliskiego. Jak ludzie tracili swoje 2gie połówki (homoseksualiści). Z dziwnych powodów- rozstawali się z jakiś powodów - jakby tajemna moc. Tak jakby wogóle nei można było byc z kimś. Jakby była jakaś nagonka. Było sporo smutnych chwil. Tak jakby dostawali znaki z nieba i odchodzili. Nie była to typowa śmierć- po prostu jakby znikali. Po wszystkim- po jakimś czasie wydawało sie, że wszystko jest dobrze. Byłem na jakimś statku-tratwie z kilkoma osobami. Nagle w oddali zobaczyłem zbliżających się ludzi. Podchodzili coraz bliżej. Okazało się, ze były to 2-3 pary. Był tam 1znajomy chłopak z Cocona, który trzymał innego chłopaka z rękę i byli szczęśliwi. Nagle od ich strony nadleciała gałązka, którą odruchowo złapałem, wtedy zrozumiałem, że przyszedł czas na mnie.

Pojawiłem się nagle przed jakby oknem. Była ze mną grupka ludzi-kobiety, dzieci itp. Gdzieś czułem co mam robić i miałem tak jakbym miał im pomóc przechodzić przez to okno.Wiedzieliśmy co oznacza przejście przez nie, ale nikt nie był zły czy smutny. Ja podnosząc małe dzieci i podając je przez okno na drugą stronę patzryłem w strone matki z zapytaniem czy napewno one maja tam iść. matka kiwała głową, że tak. Przełożyłem jedno dziecko i i nagle ktos zobaczył, że obok jest przejście i one moga same tamtendy przejść. Gdy już wszyscy przeszli, przeszedłem i ja. Okazało się, że stoimy jakby na klatce schodowej, po której schodami w dół szli ludzie - właśnie do ostateczności a z kolei po tych samych schodach, ale w górę wracało kilka osób. Spytałem dlaczego oni wracają. Ktos mi powiedział, że dostali jakies pzrepustki i muszą jeszcze na chwilę wrócić.

Obudziłem się żeby zapisać  sen.