Spałem do ok. 9:00.
Znowu upał na dworze.
Piotr przyszedł po 11:00. Jest marudny bo mu gorąco- nie chce się nawet przytulać. Wyszedł po 13:00 bo jest umówiony z koleżanką na kupno koszuli.
Dzwonił gościu od kartonów, że jest pod marketem ale Jola nie odbiera telefonu. Nadzwoniłem się żeby to załatwić. Straciłem mase minut :/
Jestem z Kamilem na popołudnie. Ludzi mniej. Przebrałem i popakowałem winogrono trochę przebrałem sklep. Coś czuję, że mnie nie chcą tam (zebranie beze mnie). Muszę sobie poszukać nowej pracy. Jola jest cos za miła dla mnie.
Kamil odwiózł mnie do domu więc byłem już 22:25.
Siedzę na kompie do 1:00
Dodaj komentarz