Archiwum luty 2011


lut 28 2011 nuda
Komentarze: 0

Wstałem dość wcześnie.

Do pracy na 14:00. Jestem z Markiem do 19:00. Oczywiście robię wszystko a on dowozi sobie tylko mandarynke, grejfruta i pomarańcza. Mała przebudowa. Troszkę pomaga mi Mateusz bo jest na rybach. Zleciało średnio. Ludzi bardzo mało.

dobryc : : nuda  
lut 27 2011 spacer z Markiem
Komentarze: 0

Wstałem ok. 9:00.

Pokłóciłem się z Bartkiem bo ojciec chciał do niego zagadać a on go zbluzgał itp. Wkórzył mnie tym. Nie dzwonię do niego za dużo- raczej on pisze i dzwoni, ale nie odbieram.

Na dworze w miarę ciepło i bardzo słonecznie.

Pojechałem do GK zobaczyć kabel do podłączenia kompa do telewizora. Jest 1, ale kosztuje 90zł. W carrefourze: ketchup 4,99zł, mleko 2x2,29zł, szampon 4,99zł. Za wszystko dostałem e-bony na kwotę 9zł.

W tesco: banany 1,84kgx5,51zł, woda mineralna 1,49zł.

Napisałem sms-a do marka czy nie przeszedłby się na spacer. Umówiliśmy się na 17:00, ale źle i ja wylądowałem na Podgórzu a on czekał pod kościołem mariackim. Łaziliśmy po mieście i wzdłóż Wisły. Zeszło nam sporo czasu. Fajny jest i ma wobec mnie zamiary większe niż znajomość. Byliśmy w knajpie na herbacie (5zł). W domu ok. 20:30

lut 26 2011 zakaz wstępu, Marek i Krzysiek
Komentarze: 0

Na dworze ładnie choć troszkę chłodno.

W tesco: mleko 1,94zł, banany 0,97kgx2,91zł.

Do pracy na 14:00. Ludzi mniej niż wczoraj, ale bałagan robią jak zawsze. Nawet zleciało.

W domu przed 23:00.

Wykąpałem się i na imprezę. Wieśniara powiedziała, że mam zakaz wstępu i chciała ode mnie kartę. Nie dałem jej. Powiedziałem, że nie dam bo zapłaciłem za nią. Średnio się przejąłem, ale jest mi trochę wstyd co powiem znajomym. Chciałem jechać do domu, ale w ostatniej chwili postanowiłem iśc do "fresha". Trochę pobłądziłem w drodze, ale trafiłem tam na 1:00. Wstęp 10 zł z czego 5 jest na wykorzystanie w barze.  Łącznie może z 30 osób. Bawią się 4-5 i to tylko po 1 piosence. Podrywał mnie 1 gościu (ocierał się kolanem o moje kolano). Zagadał na parkiecie do mnie gościu i spytał czy się do nich dosiądę (był z kolegą). Posiedzieliśmy chwilę i wyszliśmy. On ma na imię Marek (34 lata- kilka dni straszy ode mnie, wysoki blondyn-nie brzydki), kolega to Krzysiek (35 lat,niższy). Pojechaliśmy na kopiec Kraka. Tam chwilę popatzryliśmy na miasto. Odwieźli mnie do domu.

Spać ok. 4:00

dobryc : :
lut 25 2011 nie pamiętam
Komentarze: 0

W lewiatanie: konserwy mięsne 3x 1,49zł, naój energetyczny N-gine 2 w cenie 1 za 1,99zł.

Bardzo nie chce mi się wstawać. Czuję się bardzo zmęczony.

Do pracy na 14:00. Dzień na szczęście mija spoko.

Sny 
lut 25 2011 włam
Komentarze: 0

Z Darkiem W. (ten z podstawówki straszy-nie pamiętam nazwiska) chciałem się włamać do domu Tomka Ko. Gdy byliśmy na podwórku podleciał do nas pies a po chwili  z ziemi wyskoczyła jakaś klatka,w której zostaliśmy uwięzieni. Pies z przerażenia nic nie robił a my trochę przestarszeni.

Potem coś się działo, ale nie pamiętam, ale dostaliśmy się do środka. Potem martwiliśmy się o odciski, ale skapneliśmy się, że mieliśmy rękawiczki.