Komentarze: 0
Roboty mało.
Wrcając do domu pod estakadą opolską wjechałem babie w tył samochodu ( nagle zatrzymała się na żółtym i nie zdąrzyłem wychamować. Tym bardziej , że zaczęło padać i miałem słabe hamulce ). Spisaliśmy protokół. Poprosilem Tomka żeby przyszedł. Samochód uziemiony. Odwieźliśmy do do AUTO Kraka. Wybrałem kasę z bankomatu żeby zapłacić za lawetę ( 183 zł) . Wróciliśmy po 20:00.Dzwoniłem do Moniki czy mogę jechać - tak.
Szykowałem się. Tomek przyszedł przed 22:00. Wiola odwiozła nas na dworzec.
Pociąg o 22:44 ( 66 zł ). Jedziemy 12 h . Pociąg pełny , ale siedzimy.
Nie przejąłem się bardzo tą stłuczką , ale mam niesmak.