Wstałem o 4:35. Nawet nieźle się wstawało.
Na dworze chłodniej :/
Sporo roboty rano (dużo wykładania i sprzątania). Trochę się denerwuję. Klientów mase. Dostałem swoją kartę do odbijania. Skończyłem ok. 14:00 Dłuży mi się czas. Ciągle sie robi i robi a mimo to...:/
Wracając wstąpiłem do kauflnda do apteki po lekarstwa - tańsze o 10 zł.
Piotr przyjechał ok. 16:00. Poszliśmy do Krokusa. Kupiłem masło - nabiał bardzo podrożał ( nie ma serów tańszych niż 14 zł a masło najtańsze po 4 zł).
Pomogłem wyrzucić stare grzejniki. Janusz zapłacił mi za 30 win(300 zł). Rysiowi dam 130 ł. Na obiad makaron z serem.
Spać po 21:00