Archiwum listopad 2011, strona 7


lis 03 2011 zakup części do komputera
Komentarze: 0

Wstałem dość wcześnie.

W tesco: twaróg 3x1,50zł, masło 2x3zł,

Pojechałem na miasto kupić kartę graficzną. Kupiłem w Bit komputer: karta ASUS GTXTI 1GB/192 DDRS DIRECTIV VGA za 515zł,zasilacz OCZ modxstream pro 500W za 225zł.

W rossamanie krem nivea 400ml za 19,99zł.

Na dworze piękna pogoda.

Do pracy na 14:00. Ludzi sporo. W wpromocji matias więc ciagle coś sie dzieje. Nie ma wędzonki.

lis 02 2011 Piotrek namieszał
Komentarze: 0

Wstałem o 4:35. Do pracy na 6:00. Gdy przyszedłem okazało się, że nie musiałem przychodzić bo Konrad ściągnął Ewę na rano. Piotrek nie dzwonił do Agnieszki, że ja przychodzę. Mam normalnie przyjść na 14:00. Wróciłem zły do domu.

Trochę na kompie i połozyłem się spac na chwilę.

Na 14:00. Dużo ludzi. Kroję łososia.

Sny 
lis 02 2011 czekam na śmierć
Komentarze: 0

Byłem śmiertelnie chory i umierałem.Miałem jakby zanik płuc.Jednak gdy na 2gi dzień wstałem czułem sie lepiej i mogłem nawet chodzić. Ciągle jednak w każdej chwili mogłem umrzeć.

Byłem w Sulejowie. Zgubiłem gdzieś telefon (Nokie) i miałem tylko starego Erricsona, z którego zadzwoniłem na nowy i dopiero po chwili namierzyłem go. Okazało się, że był w komórce z kurami. Wyglądało na to, że tam spałem i spadł mi wracając do domu.

Rodzice byli w lesie a ja siedziałem sam w domu i czekałem na nich bo niby gdzieś miałem jechać (mimo mojego stanu). gdy wrócili mama zrobiła coś na wzór obiadu (jakieś rzeczy z duzego słoika). babcia jadła "aż jej sie uszytrzęsły" :).

Napisałem sms-y do kilku znajomych, że umieram (m.inn. do E.)

 

Dziwny był to sen bo ciągle się cos zmieniało. Tylko moja choroba była stała.

 

Potem coś jakby w bloku w Radomsku, ale wychodząc , wychodziłem do Sebastaiana B. Chciałem się u nich ogolić i poszedłem z plecaczkiem. Zrezygnowałem jednak i doszedłem do wniosku, że ogole sie u siebie.

lis 01 2011 cały dzień w domu
Komentarze: 0

Wstałem ok. 8:00

Cały dzień w domu. Gram i siedzę na czacie. Umówiłem się z łepkiem (16) na przystanku, ale nie przyjechał :(

Na dworze bardzo ładnie i ciepło.

Mam małego doła.

Dzwoniłem do Roberta pogadać z nim co wyprawia z mama, ale on wogóle nie chce zrozumieć, że powinien jej pomagać jak najwięcej a nie wypinać się. Wkurzyłem się i rozłączyłem. Potem do mamy, że nie ma wybierać Śląska tylko Piotrków.

O 21:00 zadzwonił Piotrek T. (z pracy) czy przyjdę jutro na rano do pracy bo on się nie wyrobi. Zgodziłem się.

Spać ok. 22:00