Obudziliśmy się ok. 8:30 choć w nocy kilka razy się budziłem. Nie chce nam się wstawać. Na śniadanie zrobiłem kiełbaski. Pojechaliśmy na dworzec zobaczyć autobusy. Ma kilka (17:00, 18:00). Poszliśmy do galerii do saturna. Kupiłem sobie chleb 1,68zł, kefir 1,38zł, bułki 2x0,75zł. Obejrzałem skanery. Nie są drogie (ok 350zł za całkiem niezły). Wróciliśmy. Popieściliśmy się trochę.
Zjedliśmy obiad 9ziemniaki i mięso) i na 17:00 na autobus. Kupiłem mu bilet 11zł. Dał mi list, który przeczytałem dopiero w domu.
Tego się nie spodziewałem. To miał być wiersz a jest niewiadomo czym o miłości. Bez ładu, składu i jakiejkolwiek stylistyki. Napisane językiem 10 letniego dziecka i taki charakterem pisma. Przeraziłem się. Nie wiem co myśleć o tym gościu. Jest bardzo zaangażowany, ale myśli jak kilkulatek - dzieciak straszny :/
Sławek ma dziś urodziny. Napisałem mu sms-a z życzeniami. Odpisał, że dziękuje.
Spać po 21:00