Archiwum grudzień 2011, strona 4


gru 12 2011 kolejne tłumy
Komentarze: 0

Wstałem po 8:00. Trochę niewyspany.

Zakupy: mleko 2x2,15zł.

Solarium 8min x6,40zł.

Troszkę drzymałem, oglądałem "Roswell" na necie. Bawiłem się też chwilę programem do aranżacji wnętrz (meblowałem pokój).

Na dworze ciepło.

Do pracy na 14:00. Poszedłem do dyrektora pogadać o przeniesieniu. Kazał mi gadać z Konradem (chyba myślał, że chcę awansu-wspomniał coś, że już coś tam wie). Jestem z Pawłem i jest jeszcze- Gienek (gostek, który kręcił się czasem po markecie-ten co nie oddał mi 2zł). Ludzi dużo i dopiero ok. 18:00 luźniej. Ja obsługuję, chłopaki na karpiu i Gienek kroi karpia. Wiolka czasem coś marudzi (wykorzystuje władzę) czym mnie denerwuje. Czas zleciał w miarę, ale bez szaleństwa. Posprzątane stoisko. Pokroiłem łososia trochę i pokazałem co i jak Pawłowi.

Dzwonił ktos do mnie 8 razy, ale nie miałem jak odebrać telefonu. Ernest zabalował znowu i nie mógł przyjechać z kasą wczoraj (tak napisał w sms-ie). Odpisałem mu żeby przyjechał jutro ok. 13:00 lub po 22:00. Coś czuję, że nie przyjedzie.

Spać ok. 24:00.

Bolał mnie żołądek i nie mogłem zasnąć.

gru 11 2011 mase ludzi
Komentarze: 0

Do pracy na 6:00. Znowu jest Paweł. Pomaga mi przygotować stoisko i trochę posprzątał pod stołami. Od rana znowu tłumy za karpiem. Łosoś idzie mniej bo duże. Nikt nie stanął żeby nam pomóc więc sprzedałem prawie wszystko co nakrojone. Piotrek z mateuszem mają pokroić dużo ryb. Ludzi na całym markecie mase.

Zakupy: banany .. kaszanka 2 opakowania x 7zł, torcik chłodzony 4zł, ser żółty 0,40kgx6,83zł.

Rozmawiałem z p. Zuzą czy wziąła by ode mnie 50 zł w ramach pomocy bo i tak miałem je przeznaczone na "szlachetną paczkę". Umówiliśmy się, że da mi znać we wtorek.

Wykąpałem się. Na obiad pierogi i kaszanka.

Ernest nie odzywa się.

Napisał sms-a Sławek R. z zapytaniem co u mnie. Odpisałem, że wszystko dobrze, ale nie mogę teraz rozmawiać (wolałem obejrzeć kabarety).

Na czacie próbowałem znaleźć kogoś na wieczór (noc) na spędzenie czasu-nikogo.

Spać ok. 22:31

gru 10 2011 pomoc w pracy
Komentarze: 0

Do pracy na 6:00.

Od dziś do pomocy mamy ludzi z WORK'a-1 gościu. Pomógł mi trochę rano (pojętny). On stoi na karpiu ja na obsłudze. Konrad nakroił troszkę ryb. Ludzi mase, ale nie szaleją za łososiem, którego mamy bardzo dużo i zostanie. Jest trochę ryb do przeceny, ale słabo idą bo wszyscy łososia i karpia. Roboty mase a czas leci tak sobie. Rysiu odebrał ode mnie bony i dał mi kasę (350zł).

W aldim chleb za 1,59zł i 3 bułki za 0,90zł.

W domu dość późno bo autobusy jeżdżą rzadziej.

Wykąpałem i ogoliłem się.

Na obiad gołąbki.

Dwonił Ernest i pytał czy możemy spotkać się jutro bo trochę pobalował, dopiero wstał a wieczorem niby idzie na urodziny i nie wyrobi się. Zgodziłem się oczywiście, ale wiedziałem, że coś kombinuje. Niby zarzekał się, że kasę ma.

Trochę ogarnałem pokój z kurzu.

Napisał sms-a Łukasz (Majora) czy to prawda, że wyprowadzam się z Krakowa. Oddzwoniłem do niego i chwilę pogadaliśmy.

Spać ok. 22:00.

gru 09 2011 powrót do Krakowa
Komentarze: 0

Wstałem po 7:00.

Pojechaliśmy z rodzicami wymeldować się. Wszystko trwało kilka minut.

Wróciłem do domu na chwilę i na pociąg na 13:03.

Gazeta 2,50zł i gazeta o wnętrzach 4,90zł, coca-cola 3,19zł.

Znowu opóźnienie 35 min. Ludzi dużo. Przed Krakowem zagadałem gościa (ładny) o telefon (miał HTC). Trochę pogadaliśmy - jest zadowolony. Niestety nie jest z Krakowa :( Mieszka w Nowym Sączu a studiuje w Gliwicach.

W domu ok. 17:30.

Na obiad pierogi.

Odkurzyłem pokój i trochę starłem kurze..

na kompie. próbowałem dowiedzieć się na czaterii jak wygląda życie gejów w Piotrkowie, ale zagadał tylko 1 gościu (z Łodzi), który stwierdził, że tam nie ma gejów.

NIE WIEM JAK JA PRZEŻYJĘ  TĄ PRZEPROWADZKĘ I ŻYCIE TAM ?? !!!!!!!!!!!!!!!!

gru 08 2011 do domu
Komentarze: 0

Trochę niewyspany.

Do pracy na 6:00. Jestem z Marzeną. Wyrobiliśmy się przed 8:00. Ludzi nie tak dużo jak spodziewaliśmy się, ale są. Stoją za łososiem i karpiem. Przyjechał karp. Cały dzień kroję łososia i karpia. Bolą mnie ręce.

Kupiłem pstrąga dla Magdy.

Zjadłem, wykąpałem się i na pociąg.

Pociąg o 16:45 opóźniony 10 min. Ludzi średnio.

Chwilę rozmawiałem z rodzicami o mojej przeprowadzce do Piotrkowa. Chcą żebym z nimi zamieszkał i to niedługo. Jestem załamany, ale udaję, że wszystko ok.

Nie mogłem zasnąć do ok. 1:00