Archiwum sierpień 2011, strona 3


sie 16 2011 do pracy
Komentarze: 0

Miałem miec wolne, ale o 6:00 zadzwoniła Violka czy przyjdę bo Piotrek wziął urlop na żądanie. Poszedłem i byłem na 7:00. Ludzi sporo, ale ryb mało. Trochę roboty (pakowałemryby do worków do środkowej lodówki itp.) Czas płynie w miarę szybko :)

sie 15 2011 cały dzień w łóżku
Komentarze: 0

Budziłem się w nocy do toalety.

Obudziłem się o 5:00 i oglądam "Nasha...'

Na dworze ładnie, ale o 7:00 zachmurzyło się i zaczęło poadać. Pobiegłem po pranie.

Dzwoniłem do Roberta, że nie bardzo mam w taką pogodę ochotę łazić więc zrezygnowałem ze spaceru.

Cały dzień leżę w łóżku i oglądam "Nasha...".

Potem bardzo ładnie na dworze, ale i duszno.

Na obiad miętus z ziemniakami.

Wieczorem wymiana sms-ów z Ernim.

Spać ok. 22:30 bo oglądam fajną komedię w TV "Wczasowicze".

sie 14 2011 tak sobie
Komentarze: 0

Na 6:00. Ludzi sporo. Umyłem chłodnie i popakowałem mrożonki. Czas do 10:00 szybko, potem wolno.

Kupiłem miętusa.

W rossmanie maseczki 2x1,59zł, zx2,49zł.

Na dworze bardzo ładnie i ciepło, ale siedzę w domu. Na obiad kiełbasa pieczona.

Erni jest wkurzony na swoich znajomych bo pół dnia szukali noclegu.

Boli mnie gardło i głowa.

Spać po 21:00.

sie 13 2011 w Ambasadorze
Komentarze: 0

Rano póściłem atak na wiochę gościa. Jak się potem okazało gościu zrobił unik, ale póścił atak na mnie. Ja nie zabiłem mu nikogo a on u mnie stracił 550 szt. lekkiej.

Znowu duży ruch, ale są chwile na krojenie łososia. Rano spiałem Łukaszowi terminy ryb na jutro na przecenę.

Wykąpałem i ogoliłem się.

Puściłem atak na gostka. Tym razem wybiłem mu całe wojo.

Pojechałem do Ambasadora na obiad bo mają wesele. Zjadłem mały bo nie było co. Dostałem sałatkę i galaretki do domu. Posiedziałem nieco ponad godzinę. Była stłuczka przed lokalem. Gościu jechał za szybko i walnął w dziewczynę, która jechała z naprzeciwka. Ilona zaproponowała mi 2 wesela we wrześniu (2 i 4 weekend września).

 

 

 

sie 12 2011 ruch 3
Komentarze: 0

Znowu ruch i znowu nie mam czasu na nic. Jestem zmęczony.

Erni ze znajomymi pojechał do Sopotu na wystawę psów (z ich psem).

Zakupy:dezodoranty (2xkulka,1xspray) 3x8,99zł, serek camembert 2x3zł, ser żółty 0,36kgx5,04zł, buchty 2,49zł, winogrono 1,55kgx4,31zł, chleb tostowy 1,99zł, sałatka firmowa w słoiku 3,19zł, banany 0,80kgx2,05zł, jogurt 2,49zł.

Wędlina 0,57kgx5,67zł, 0,33kgx 4,30zł, 0,19kgx2,70zł.

Trochę z dziewczynami w kuchni. Potem szykowały się do wyjścia i wygłupialiśmy się.

Spać przed 21:00.