Archiwum kwiecień 2009, strona 5


kwi 05 2009 wyprawa - Lipnica , Wiśnicz , Niepołomice...
Komentarze: 0

Rafał znowu nie wrócił na noc.

Wstaliśmy z Wiolą o 5:00 , śniadanie.

Wyjechaliśmy po Agę ok. 6:07.

Wróciliśmy jeszc epo okulary dla Wioli.  Na dobre wyjechaliśmy ok. 6:35.

W sumie to puste drogi więc na miejscu ok. 7:50.

Bylismy w Lipnicy Murowanej na niedzieli palmowej. Było mnóstwo ludzi i bardzo sympatycznie.

Kupiłem sobie i Rafałowi baranki na pamiątkę.

Byłem przygnębiony , że jestem tam bez ( niego , Erniego - bez osoby bliskiej ).

Spotkałem Kacpra , który był tam w pracy z pomocy społecznej.

Pogoda piękna.

Zwiedziliśmy kościółek św. Leonarda ,  dom w którym mieszkały siostry Ledóchowskich ( św. i błog. ) i kościół ufundowany przez Kazimierza Wielkiego.

Spędziliśmy tam 5godz.

Pojechaliśmy do Nowego Wiśnicza na zamek. Zwiedziliśmy - świetny. Potem pochodziłem po rynku.

W Niepołomicach na zamku - bardzo ładny.

W domu ok. 18:00. Rafała nie ma.

Rozmawiałem z Beatą ( od Roberta ) o niej. Miała romans z kobietą itp.

Spać ok. 22:00 bo zmęczony.

kwi 04 2009 porządki , na dworze ...
Komentarze: 0

Rafał znowu wrócił nad ranem. Był u Sławka i pili ( podobno ).

Z Wiolą na targu spore zakupy.

Od rana porządki. Firany , okna - Wiola sprząta cały dom !!!!!!!!!

Wyszedłem sobie na dwór porobic zdjęcia.

Zapisałem się do okulisty na wtorek.

U Krzyśka i Przemka w mieszkaniu wyprowadzić psa.Oni pojechali do warszawy Połaziłem trochę po ich osiedlu.

Ogólnie dużo chodziłem.

Na rynku o 16:00 spotkałem się z Rafałem. Była bitwa na poduszki między studentami różnych uczelni. Fajne :)

Połaziliśmy trochę po mieście. W domu ok. 18:30. Zrobiłem kolację. Rafał pojechał na dyskotekę albo znowu będzie pił ( podobno Sławka współlokator ma urodziny ).

 

kwi 03 2009 ciekawy dzień
Komentarze: 0

Rafał wrócił w środku nocy.

W karaoke wygrał kalendarz z F1 ,. 2 piwa i plecak , który oddał jakiejś dziewczynie.

Dziś w pracy jestem sam. Porozkładałem gadżety ze zwrotów. Podzwoniłem po przychodniach i zarejestrowałem się na 17-04. Mało pracy , ale czas minął szybko :). Przyszło rozliczenie inwentaryzacji - mamy sporo braków , ale nie denerwuje sie tym bo ... Brakuje nam ( w magazynie ) 1 koniaka za mase kasy , który maja na stanie a szef wziął go w czerwcu zeszłego roku. Widocznie nie zdjęli ze stanu ( a podobno nie mozna kombinowac z WZ itp - hmm... ).

Wziąłem sobie 2 wina do domu.

Byłem u fryzjera. Spotkałem się z Krzyśkiem na Placu Centralnym . Dał mi klucze do domu bo jutro jada do W-wy i żebym wyszeł z psem jutro popołudniu.

Rafała nie ma . Jak przyszedłem nie było go. Prosiłem żeby zostawił mi karte na autobus a nie ma go...

Zastanawiam się czy ma sens go trzymać skoro już od jakiegoś czasu bardziej działa mi na nerwy niż mam ochotę z nim być. 

Mam ochotę znowu powiedzieć mu żeby sobie jechał.

kwi 02 2009 4 ocznica
Komentarze: 0

Rano niewyspany.

Ciepło i słonecznie na dworze.

rafał wrócił do domu ok. 18:45 i ok. 19:45 wyszedł znowu. Poszedł niby na karaoke z jakimś gościem z fellow ( wczoraj go poznał ). No comment.

Z Wiolą i Agą na czuwaniu przy oknie papieskim. Dużo ludzi.

Wracając stanęliśmy popatzreć przez lunetę na saturna i księżyc ( mozna było przy UJ popatrzeć za darmo ).

W domu ok. 22:50

kwi 01 2009 dziwnie
Komentarze: 0

Przez całą noc był u Rafała jakiś kolega ( Sławek 25 lat ). Siedzieli w kuchni i pili piwo. Trochę siedziałem z nimi - całkiem rozsądny gościu - trochę myśli o pieniądzach jak ja - nie ma co wydawać na siłę.

Rafał przyszedł na górę naalony ok. 6:00. Chwilę z nim pogadałem , ale był za bardzo...

Rano pojechałem do lekarza na Hutę. Niby nic mi nie jest , ale ...zarejestruje się do dermatologa. Wykupiłem jakieś lekarstwo alergiczne.

Siedziałem w domu . Na dworze piękna pogoda. rafał wstał ok. 15:00. Pojechał na rynek spotkać się ze Sławkiem.  Ten podobno załadował mu konto za 25 zł - jego sprawa.

Nie mam jeszcze kasy na koncie.

Siedział na kompie do 24:30.Dzwonił do jakiegoś gościa , który go oleał - rozzłościło go to . Hehe wreszcie ktoś mu nie słodził :) a on tego nie dzierży.