Komentarze: 0
Dzień podobny do wczorajszego.
W tesco: mleko 1,99zł, wafelek 0,95zł, twaróg 0,40kgx2,61zł.
Spora wymiana sms-ów z Mateuszem z Krosna.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
Dzień podobny do wczorajszego.
W tesco: mleko 1,99zł, wafelek 0,95zł, twaróg 0,40kgx2,61zł.
Spora wymiana sms-ów z Mateuszem z Krosna.
Na kompie.
Na dworze nieciekawie, a nawet zimno :(.
Do pracy na 14:00. Ludzi mało i trochę nudno. Piotr i Marek II wściekli bo znowu nie dostali premii. Gdy zwrócili uwagę Konradowi powiedział, że nikt nie dostał, ale potem okazałao się, że dziewczyny, Kuba i Alfred dostali.
Michał nie odzywa się i nie odbiera telefonu.
W domu o 6:00.
Od razu spać.
Wstałem o 9:00.
Zgadałem się sms-ami z Piotrem na spotkanie na mieście. Umówiliśmy się pod GK. Ładny jest :). Połaziliśmy chwilę po galerii. Byłem zapytać o kredyt na telefon. Potem poszliśmy do Mc Donalda na kawę. Krótki spacer po mieście. Fajnie sie z nim gada. Mimo, że jest pasywem, nie widać tego po nim (ubiera i zachowuje sie normalnie). Rozstaliśmy się ok 12:15
Do pracy na 14:00. Podobno wiolka przyszła wstawiona i z podbitym okiem. Stawiała się jakiemuś klientowi i ochrona wygoniła ją do domu ok. 12:00. Ludzi sporo w sklepie, ale u mnie średnio bo mało towaru. Czas wolno płynie. Trochę pomagam Alfredowi na dziale. Umyłem stół.
W domu 22:20.
Dzwoniłem do Michała z rzeszowa. Pogadaliśmy chwilę. Chce mnie przedstawić swoim znajomym. Pytał czy będzie sex jak przyjadę.
Spać ok. 24:00
Wstałem dość wcześnie.
Na dworze średnio.
W tesco: mleko 2x1,99zł, ciasta HIT 2x3,19zł.
Trochę na kompie.
Położyłem się jeszcze na chwilę.
Do pracy na 13:00. Jestem z 2ma Agnieszkami i Kamilą. Wszystko idzie sprawnie. Goście przyszli na 17:00. Sporo sms-ów z Piotrem (Ivar). Na początku wesela spokój, potem troszkę gorzej, ale i tak w porównaniu z ostatnim to świetnie. Babka zwróciła mi uwagę, czy dostanie kawę bo inni dostaja a ona... Powiedziałem, ze tak , ale wszystkich na raz nei obsłuzymy i ze musi sie woda zagotować. Powiedziała ze jestem arogancki. Koniec przed 4:00 a mysleliśmy ze beda siedziec do 5-6:00 bo ostatni posiłek mieli mieć o 4:00. Sprzątaliśmy do 5:30.
Na 6:00. Mimo zmęczenia psychicznie czuję sie lepiej niż wczoaj. Jestem spokojniejszy mimo sporej ilości ludzi.
Kupiłem sobie kawałek ciasta a na grillu przebili mi je na tańsze (zamiast 3,50zł zapłaciłem 1,89zł), ser żółty 0,31kgx4,68zł.
Ciąg dalszy remontu ( pomalowali podkładem) i znowu bałagan.
Na 16:00 na przygotowania wesela. Jesteśmy w 4 (2 Agnieszki i Kamila). Poszło nam dość sprawnie i w domu o 19:00.
Trochę na kompie. Znalazłem promocję na "mój" telefon w saturnie. Jest za 2399zł. Znowu mnie nosi. Muszę jednak pojechać i spytać jakie są warunki ratalne.
Spać po 22:00.