Najnowsze wpisy, strona 13


gru 16 2011 Kamil
Komentarze: 0

Oczywiście znowu tłumy. Tym razem matiasa nie brakło. Jest nas sporo do obsługi, ale kazdemu trzeba mówic co ma robić więc to nie tak idzie jak ma, ale w miarę. Ludzie się burzą , ale sami robią zamieszanie. Oczywiście krojenie łososia (trzeba skroić paletę) i trochę karpia. Wieczorem do pomocy przyszedł Kamil (ten ładny co go miałem zmienić na zastępcę) z bratem. Robi u nas też ich siostra (Edyta). Wrócili do Polski bo w Belgii kiepsko z pracą i wcale nie zapowiada się na lepiej. Firmy ograniczają zatrudnienie, albo plajtują. Szybko szło im krojenie karpia. pomogli mi posprzątać stoisko i wszystko zostawiłem w miarę czysto.

gru 15 2011 tłumy cd.
Komentarze: 0

Wstałem przed 9:00.

Na dworze ciepło i słonecznie.

Lotek za 18zł. gazeta komputerowa 6,50zł.

Na kompie. Chwilę na skype.

Do pracy na 14:00. Znowu tłumy. Znowu brakło matiasa. Jest nas mniej niż na rano a Konrad wymyśla zadania. Wkurzyłem się bo oczywiście wszystko na już. Kroiłem łososia cały czas i trochę stałem na mrożonkach bo Ewa chciała chować palety do mroźni. Cały czas ludzie.

Mirinda 2,99zł.

Dzwonił Sławek i gadaliśmy trochę. Niby dużo oszczędza na tym, że przeszedł na kartę, ale jak mu się skończyła to ja musiałem zadzwonić (niby dzwoni wiecej, ale...:). Sprzedał restaurację i ma tylko gazetę, która mu dobrze hula. Oczywiście chwalił się pieniędzmi itp. Chce zapisać się na studia do Łodzi. Gadaliśmy ok. 40 min.

Na skype gadałem i bawiłem się z (Rafał).

Spać po 1:00.

gru 14 2011 sprzątanie, spacer
Komentarze: 0

Wstałem po 8:00 i chętnie bym jeszcze pospał, ale mam zaplanowane trochę rzeczy więc...

Na dworze cieplutko i słonecznie.

W tesco: woda 6x4,14zł, sernik toffi 0,68kgx10,94zł, ogórek 0,39kgx1,95zł, mleko 2x2,15zł.

Po śniadaniu posprzątałem kuchnię i pomyłem wszędzie podłogi.

Na 14:00 spotkanie z Markiem O. Spacer po mieście. Chwilę w cukierni na kawie. łaziliśmy do ok. 17:10.

Na obiad ryba z ziemniakami. Na deser kawałek ciasta - dobre :)

Dostałem bana na czaterii bo napisąłem: "peadały jesteście żałośni. Najpierw wyciągacie zdjęcia a potem nie macie nawet odwagi poeirdzieć, że ktoś nie jest w waszym typie i wylogowujecie sie". To po tym jak wysłałem gościowi fotkę a on sie wylogował.

gru 13 2011 gigantyczne tłumy
Komentarze: 0

Na dworze ciepło i słonecznie :)

Wstałem 8:15 i biegiem do dentysty bo mam wizytę na przegląd. Wszystko w porządku.

Dzwoniłem do Andrzeja (kurier) czy przewiezie mi rzeczy do piotrkowa. Zgodził się, ale skontaktujemy się jeszcze po świętach.

Do pracy na 14:00. Ludzi mase (na matiasie kolejka, na karpiu koleja, na mrożonkach kolejka). Jestem z Gienkiem (ten od 2zł), Arturem (fajny), jego siostrą Agnieszką (ta podobna do Wiolki) i ich koleżanką oraz z p. Krysią. Roboty mase. Ludzie wykłócają się o byle co. Chcą dzwonków z karpia bo są same ogony, dużych karpi choć są małe. Jest co robić mimo tylu osób. Zeszły 2 palety matiasów i sporo ososia. Poza sprzątaniem i dokładaniem towaru cały czas kroję karpia (filety na zamówienie). O 21:00 poszli wszyscy i zostałem tylko z p. Krysią. Sprzątamy.

Mirinda 1l 2,99zł.

Ernest przywiózł mi kasę (200zł), ale nie proponowałem mu wejścia bo nie miałem ochoty.

Spać 23:30

gru 12 2011 kolejne tłumy
Komentarze: 0

Wstałem po 8:00. Trochę niewyspany.

Zakupy: mleko 2x2,15zł.

Solarium 8min x6,40zł.

Troszkę drzymałem, oglądałem "Roswell" na necie. Bawiłem się też chwilę programem do aranżacji wnętrz (meblowałem pokój).

Na dworze ciepło.

Do pracy na 14:00. Poszedłem do dyrektora pogadać o przeniesieniu. Kazał mi gadać z Konradem (chyba myślał, że chcę awansu-wspomniał coś, że już coś tam wie). Jestem z Pawłem i jest jeszcze- Gienek (gostek, który kręcił się czasem po markecie-ten co nie oddał mi 2zł). Ludzi dużo i dopiero ok. 18:00 luźniej. Ja obsługuję, chłopaki na karpiu i Gienek kroi karpia. Wiolka czasem coś marudzi (wykorzystuje władzę) czym mnie denerwuje. Czas zleciał w miarę, ale bez szaleństwa. Posprzątane stoisko. Pokroiłem łososia trochę i pokazałem co i jak Pawłowi.

Dzwonił ktos do mnie 8 razy, ale nie miałem jak odebrać telefonu. Ernest zabalował znowu i nie mógł przyjechać z kasą wczoraj (tak napisał w sms-ie). Odpisałem mu żeby przyjechał jutro ok. 13:00 lub po 22:00. Coś czuję, że nie przyjedzie.

Spać ok. 24:00.

Bolał mnie żołądek i nie mogłem zasnąć.