Komentarze: 0
Na dworze ciepło i słonecznie :)
Wstałem 8:15 i biegiem do dentysty bo mam wizytę na przegląd. Wszystko w porządku.
Dzwoniłem do Andrzeja (kurier) czy przewiezie mi rzeczy do piotrkowa. Zgodził się, ale skontaktujemy się jeszcze po świętach.
Do pracy na 14:00. Ludzi mase (na matiasie kolejka, na karpiu koleja, na mrożonkach kolejka). Jestem z Gienkiem (ten od 2zł), Arturem (fajny), jego siostrą Agnieszką (ta podobna do Wiolki) i ich koleżanką oraz z p. Krysią. Roboty mase. Ludzie wykłócają się o byle co. Chcą dzwonków z karpia bo są same ogony, dużych karpi choć są małe. Jest co robić mimo tylu osób. Zeszły 2 palety matiasów i sporo ososia. Poza sprzątaniem i dokładaniem towaru cały czas kroję karpia (filety na zamówienie). O 21:00 poszli wszyscy i zostałem tylko z p. Krysią. Sprzątamy.
Mirinda 1l 2,99zł.
Ernest przywiózł mi kasę (200zł), ale nie proponowałem mu wejścia bo nie miałem ochoty.
Spać 23:30