Archiwum lipiec 2009, strona 4


lip 10 2009 wycieczka
Komentarze: 0

Sam w pracy. Przyjechała Monika z urzędniczką odebrać wino. Posiedziały chwilę. Roboty bardzo mało , ale czas minął szybko.

Po pracy mam ( zgodziłem się ) jechać na Ruczaj zaieźć 15 szt. wina do InstytutuInnowacji UJ. Wkórzyłem sie bo kurier przyjechał późno a chciałem wyjechac wcześnie żeby szybciej skończyć. trafiłem tam bez problemów  i nawet nie było korków :) , których się bardzo bałem.

W domu po 18:00 więc cała podróż z czekaniem na miejscu ok. 15 min zajęła mi 2h.

Wykapałem się i do Roberta. Była akurat w okolicy więc razem pojechaliśmy do niego. Kolacja i trochę posłuchaliśmy muzyki.

Wziołem mu kabel do DVD ale na nic sie nie przydał bo w TV nie ma wejścia EURO.

Spać po 23:00

 

lip 09 2009 wypad do Tyńca
Komentarze: 0

Obódziłem się ok. 5:00 spisałem sny i spałem do 7:00.

Do sklepu po chleb , bułki , bułka tarta.  Babka nie policzyła mi za chleb 1,50. W masarni troszkę wędliny.

Wyszedłem ok. 8:40.

Z Robertem spotkałem się o 9:05 na Rondzie Grzegórzeckim. Pieszo na Rondo Grunwaldzkie i stamtąd o 9:55 autobusem do Tyńca ( bilety 4 x 3 zł ).

Zwiedziliśmy klasztor i okolice. Kupiem benedyktyńskie ciastka z dynią za 8 zł.- średnie , widokówki za 3 x 1 zł.

Pieszo do Roberta. Powiedziałem mu , że ciągle kocham E. i nie potrafię się zbliżyć do nikogo. Wiem , że sprawiłem mu przykrośc , ale nie ma sensu tego przedłużać bo wiem , że nic z tego nie będzie.

Wróciłem ok. 18:45.

Przejżałem zdjęcia - są świetne choć z nowego nieco gorsze kolory :/

Odkurzyłem pokój.

lip 08 2009 meble z Poznania
Komentarze: 0

Wydawki bardzo mało. Przywieźli meble z Poznania. Regały , sofy , krzesła. 2 samochody. Na szczęście było 3 gości i pomogli znosić.

Byłem u Roberta na kolacji. Posiedziałem trochę.

Dzwoniłem do Kaśki , że nie przyjadę do niej na ślub bo nie mam z kim.

W domu 22:35

 

lip 07 2009 nuda
Komentarze: 0

Nuda , nuda , nuda.

W realu na zakupach - 35 zł.

 

dobryc : : nuda  
lip 06 2009 meble
Komentarze: 0

Obódziłem się po 6:00

Wstałem o 7:00. Jak ostatnimi czasy do sklepu po chlebek.

Piękna pogoda :)

W pracy mało roboty , ale czas minął szybko. Meble z Jeleniej przywieźli ok 17:00. 11 całych regałów. Przygniotłem sobie palca u ręki. Rozładowywaliśmy do 17:30. Bardzo ciężkie :/.

W domu o 18:00

Posprzątałem kuchnię i dół.