wypad do Tyńca
Komentarze: 0
Obódziłem się ok. 5:00 spisałem sny i spałem do 7:00.
Do sklepu po chleb , bułki , bułka tarta. Babka nie policzyła mi za chleb 1,50. W masarni troszkę wędliny.
Wyszedłem ok. 8:40.
Z Robertem spotkałem się o 9:05 na Rondzie Grzegórzeckim. Pieszo na Rondo Grunwaldzkie i stamtąd o 9:55 autobusem do Tyńca ( bilety 4 x 3 zł ).
Zwiedziliśmy klasztor i okolice. Kupiem benedyktyńskie ciastka z dynią za 8 zł.- średnie , widokówki za 3 x 1 zł.
Pieszo do Roberta. Powiedziałem mu , że ciągle kocham E. i nie potrafię się zbliżyć do nikogo. Wiem , że sprawiłem mu przykrośc , ale nie ma sensu tego przedłużać bo wiem , że nic z tego nie będzie.
Wróciłem ok. 18:45.
Przejżałem zdjęcia - są świetne choć z nowego nieco gorsze kolory :/
Odkurzyłem pokój.
Dodaj komentarz