Archiwum lipiec 2009, strona 5


lip 05 2009 w domu
Komentarze: 0

Wstałem ok 9:30

Na dworze znowu piękna pogoda :)

Pojechałem do saturna zobaczyć ile kosztuje mój aparat w promocji ( -22% ). Kosztowął ( bo nie ma go ) 1556 zł.+ karta za ok. 140 zł więc jakbym poczekał te 2 tyg to zaoszczędziłbym ok 60 zł. Trudno nie dało się przewidzieć. Oglądałem statywy i już chciałem kupić , ale powstrzymałem się. Niby niedrogo , ale zawsze te 35 zł za zwykły trzeba dać. Gry też mnie korciły ( w 1 pudełku cała CIVILIZACJA  i SETTLERSI ) ale to byłab by już 100 więc... Moze nastepnym razem.

Siedziałem w domu na kompie. Troszkę się zdrzemnąłem.

Aga z chłopakiem prawie skończyli pokój ( zerwali tapety i położyli gładź ).

Wieczorem jak pojechali posprzątałem górę.

Spać po 23:00 ale nei mogłem zasnąć.

lip 04 2009 dzień jak co dzień
Komentarze: 0

Na targ autobusem.

Od kilku dni jest bbb ciepło i duszno :)

Po śniadaniu na miasto porobić fotki.

Aga z chłopakiem kończą pokój.

Nadal mam wyłączony telefon.

Na dyskotekę samochodem. Ludzi aórat , ale bawię sie słabo. Muza znowu kiepska. Wyrobiłem sobie nową kartę ( 50 ). Wyszedłem przed 3:00 bo mi się zaczęło dołować :/

Nie wiem co mam robić z Robertem. Kocham E. a Robert nie pociąga mnie. Nie ciągnie mnie do niego. W sumie to teraz chyba nikt nie dorówna E.

Posiedziałem chwilę na kompie.

 

lip 03 2009 mam doła
Komentarze: 0

W pracy luz. Chciałem wziąc urlop w poniedziałek żeby z Robertrm jechać do Tyńca , ale mają przywieźć meble z Jeleniej więc muszę być w pracy.

Po pracy pojechałem do Krzyśka bo kupili sobie łóżko w IKEI. Pomogłem mu wnieść.

Złapałem doła. Wyłaczyłem komórkę.

 

KOCHAM E. !!!!!!!!!!

 

lip 02 2009 na mieście
Komentarze: 0

Roboty sporo. Kurier przywiózł aż 6 zwrotów więc przez 1h pisaliśmy protokoły.

Po pracy spotkałem się z Robertem na mieście. Połaziliśmy trochę. Porobiłem fotki.

W domu 21:30

lip 01 2009 zapomniałem co się działo
Komentarze: 0

Roboty sporo. Znieśliśmy z góry starą elektronike i poukładali przy wejściu. Niby informatyk ma to zabrać do utylizacji - ciekawe kiedy.

Siedzę w domu.

W realu na zakupach.