Komentarze: 0
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
Dziś 18-te urodziny Piotra K. Jeszcze w nocy wysłałem mu sms-a z życzeniami.
Na dworze zima w pełni.
Zakupy w tesco: krokiety za 6,99, mleko 2x1,92.
Do pracy na 14:00. Jestem z Kubą. Oczywiście zaczynamy od towarowania i sprzątamy magazyn. Mamy wwieźć ponad 100 palet na rampę dla nocki. Przewróciłem się na dworze i mam rozwaloną nogę. Poukładaliśmy w magazynie wszystko. Agnieszka przyszła ok. 20:00 i kazała nam wwieźć jeszce 100 palet. Zaczęła liczyć dział i marudziła, że znalazła kilka uszkodzonych rzeczy. Wkurwilem się i wygarnałem jej trochę. Na szczęście było to już ok. 22:00 więc zaraz szedłem do domu.
Wkurzony jestem.
Gadam trochę z Piotrem na skype.
Siedzę do 1:30.
II wojna światowa.
niemcy napadli na Polskę. Zajmują kraj po kolei. Dotarli do jakiegos miasta, w którym uczyłem się. Byłem dzieckiem. Mieszkałem i uczyłem sie w jakiejś szkole. Moim profesorem był m.in. Tomasz Korczak (ale chodziło o Janusza Korczaka). Zajęli szkołę i trzymali w niej nas. Był październik albo listopad. Coś się stało, że dali nam czas do grudnia czy do świąt i... Gdy przyszedł ten czas (dzień) byliśmy w klasie. Słyszeliśmy jak Niemcy po kolei ida od klasy do klasy. Nie było słychac strzałów, ale każdy wiedział co się dzieje. Profesor wybrał 2ch uczniów (w tym mnie), którzy mieli przeżyć. Gdy przyszli do naszej klasy, kazali nam stanąć pod ścianą -wszystkim. Ustawilismy się. Powiedziałem do profesora, że ja też chcę zginąć (on wcześniej stał z tym 2gim z boku) i wszedłem w grupę. Oni też zaraz dołączyli. Niemcy czekali i jakby bawiło ich to bo śmiali się przeciągając wszystko. Nagle do klasy wbiegła jakaś kobieta krzycząc, że ma cos co daje wolność (ułaskawienie, nietykalność). Trzymała w ręku jakby 2 czepki. Jeden założyła profesorowi a drugi dał mnie. Pomyślałem, że to znak i postanowiłem przyjąć.
Jako straszy czlowiek szedłem z jakąś kobietą przez miasto i opowiadałem jej coś. Pamiętam, że wspomniałem o tym, że już wiem dlaczego nie lubię Niemców (bo przeżyłem wojnę itp.). Okazało się, że profesor jeszcze gdzies tam uczy (wykłada) i że nie widzieliśmy się od tamtej pory. Postanowiłem sie z nim spotkać.
Spadł pierwszy śnieg.
Piotr(men...) napisał mi w nocy sms-a
"RAFAŁKU jesteś najlepszym przyjacielem na świecie! Bawiłem się świetnie choć na 2raz będę wiedział co poprawić bo nie było idealnie ale było świetnie :-) tylko że trochę mniewzięło hehe ale nei jest żle tak zadowolony dawno nie byłem :-* dziekuję:-)"
Przed pracą zakupy: ryż 2x2,29 - dałem do kosza na zbiórkę, jabłka 2,30kg za 2,30, wafelek 1,19. Miałem fuksa z jabłkami bo nie było już i Kuba przyniósł mi z magazynu, a chwilę później cena weszła już na normalną.
Do pracy na 14:00. Jestem sam choć Piotr pomaga mi w przebieraniu pomarańczy. Nie ma towaru i nie ma nawet z czego zrobić ściemy. Znowu sprzątanie pod paletami. Na szczęście czas szybko mi leci. Siedzę do 22:00. Sporo sprzątania, ale wyrobiłem się :)
W domu 22:30. Siedzę na kompie.
Chwilę gram.
Spać 24:00