Archiwum wrzesień 2010, strona 4


wrz 12 2010 wkurzony
Komentarze: 0
Wstałem wcześnie. Spałem mało do długo gadałem na skype z Mateuszem. Rano zadzwoniła Aga z wiadomością, że dziś mam wolne. Wkurzyłem się bo jakbym wiedził to pojechałbym gdzieś np. do Krosna do Mateusza. Cały dzień praktycznie na kompie bo nie mam na nic ochoty. Na zkupach w realu: czekolady w promocji dla mamy 4x2,69 (1+1 za grosz), olej kujawski 5,09, skarpety 5 par 7,99, masło roślinne do chleba 2x5,15, płatki owsiane 2,29, banany 2 kg po 5,78. Po południu zadzwoniła jeszcze raz, że z kolei jutro idę do pracy bo Wioli zmarła abcia czy ciocia i wzięła urlop kilka dni. Znowu późno spać do gadamm i zabawiam się z Piotrem :)
wrz 11 2010 wreszcie trochę roboty
Komentarze: 0

 

Rano zakupy.

Do pracy na 14:00. Jestem z Alfredem. Roboty średnio. Wyszedłem przed 22:00 żeby zdąrzyć na autobus.

wrz 10 2010 kolejne nudy
Komentarze: 0

Do pracy na 8:00. Mało roboty bo znowu mało towaru.

Jakbym jutro nie szedł do  pracy to poszedł bym sobie na dyskotekę bo mam ochotę :)

 

Na czacie poznałem łepka - Mateusz  (17,5)  z Krosna i gadaliśmy na skype, ale bez niczego.

dobryc : : nuda  
wrz 09 2010 nowe lokatorki
Komentarze: 0

Do pracy na 6:00. Jestem z Violą. Znowu mało towaru. Śmieję się bo rządzi jak kierowniczka. Trochę nudno.

Zakupy: arbuz 3,02, jabłka 1,5 kg 2,13, pomidory 2,94, kurczak z grilla 6,98, soki dla Janusza 3x 2,79. W tesco 9 czekolad bo sa w promocji 1+1 gratis. Nie pomyslałem zeby wziac 10 wiec 1 wyszła mi w normalnej cenie 2,49 :/, wafelki tak samo 1+1 za 3,99. W domu ok. 16:00.

Jest nowa lokatorka a raczej jej koleżanka bo beda mieszkac we 2. Sa bardzo młode (po liceum). Troche mnie to wkurzyło ze 2 osoby. Teraz już wogóle nie bedzie chaty wolnej :(

wrz 08 2010 po obiad
Komentarze: 0

Rano na zakupach.

Spotkałem się z Robetem na mieście. Połaziliśmy chwilę po GK bo chciał sobie kupić kurtkę. Potem pojechaliśmy do kazimierz zapytać o posiłki darmowe dla mnie. Można przyjść codziennie w godz. 13:30-14:30 i dostanie się obiad za darmo. Przyjechaliśmy do mnie i zrobiłem obiad. On kupił mięso na spaghetti. Wyszliśmy ok 15:20 bo ja do fryzjera na 16:00.