Byłem w jakimś obozie ( coś jak obóz koncentracyjny ). Byli tam ludzie z różnych państw. Poszliśmy na jakis spacer ( mase ludzi ). Wracając wiedzieliśmy że jak dojdziemy to zginiemy-spalą nas. Ja nie wiedziałem , dopiero teraz o tym słyszałem.Przy drodze była jakaś studnia , z której wielu ludzi zaczęło czerpać wodę i kryształki lodu choc było ciepło. Mówili , że ta woda ratuje życie przed spaleniem. Trzeba wypić parę łyków bo ona zatruwa przełyk ( potem neutralizuje to co daja do picia ) Jest szansa , że się przeżyje. Spytałem co się dzieje potem. Usłyszałem , że ludzie laduja na "wysypisku"i pokazali mi górę zwęglonych ciał ( jak sie uda przeżyć to potem się wygrzebuje z tej góry i ucieka ). Napiłem się tej wody , ale stwierdziłem , że chyba lepiej jednak zginąc niz byc takim poparzonym ( bardzo ). Wodę tą nazywali od jakiegos imienia. Gdy dotrliśmy do obozu zobaczylismy , że stoja ułożone nakryte stoliki ( tak jakby na uroczystoą kolację )Nie wiem dlaczego , ale cos czułem , ze to ściema. Niektózy też o tym krzyczeli ( było tam sporo szwedów ). Strażnicy zapewniali , że nic się nie stanie. Niektórzy z więzniów też próbowali uspokoić resztę. Jedna kobieta weszła na stół i zaczęła krzyczeć , że nic się nie stanie. Poszedłem na koniec sali. Pomyśłałem o ucieczce na zaplecze i tam dalej gdzieś , ale wszędzie ktos był więc siedziałem sam przy stoliku. Sala ta była jakby w grocie a strop podtrzymywały belki. Sala była jakby balkonem , z którego widac resztę groty ( i to , że jest ona nna wysokości - sala ). Strażnicy coś tam mówil. Z tłumu wyszedł i szedł wzdłóż stolików człowiek zrobiony na większego przez założenie na ramiona manekina ( cos jak w teledysku DUFT PUNK ). Zaczął to zdejmowac żeby pokazac twarz- że nic nie ma do ukrycia. W między czasie na salę wszedł ktoś nowy . Okazała się , że to młody chłopak ( ochotnik ) , który miał pomóc palić ludzi. Chłopak był młody i jak skapował o co chodzi to przestraszył się ( wygladało na to ze nie wie w co sie pakował ). Przysiadł się do mnie Krzysztof Wi. . Gdzies tam był też Darek So.. Na chwile zamknąłem oczy ( wydawało się , że na chwile ) Gdy je otworzyłem zobaczyłem , że stoliki zniknęły a pojawiły się długie stoły ( jak biesiadne , ogrodowe - stóły razem z ławką ).Strażnicy brali ludzi po kolei i kazali im pić cos co wypalało im wnętrznościi jak się rozlało to zapalało ubranie. Ludzie padali do tyłu. Siedziałem sam przy stole. Za mna siedział i pilnował mnie ten gościu od przebrania. Zobaczyłem kilku palonych i obódziłem się.