Komentarze: 0
Roboty sporo. Towaru coraz mniej.
Zawiozłem Rysiowi drzewo do domu.
W lidlu sporo warzyw i owoców.
Na solarium.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Roboty sporo. Towaru coraz mniej.
Zawiozłem Rysiowi drzewo do domu.
W lidlu sporo warzyw i owoców.
Na solarium.
I część
Z mamą szedłem przez jakieś miasto ( dzielnicami zewnętrzynymi ). Było późno. Nagle spostrzegłem się , że mama została w tyle. Wróciłem po nią. Spytała , czy słyszałem , że jakieś miasto zajęło ( zablokowało ) chyba jakies greckie inne miasto . Odpowiedziałem , że "nie". Mama przypomniała mi gdzie są pieniądze i , że w razie czego mam uciekac poza miasto i nie wracać.Chodziło o cos w rodzaju okupacji tego miasta. Potem gdzieś już na miejscu usłyszałem , że zagrożone są jakieś igrzyska u nas i że miasto , które miałoby okupować ( stawiać się ) jest na tyle bogate i duże , że mogłoby samo samo je zorganizowac ( cos jakby strefa ekonomiczna , w której są bogate firmy sponsorujące i przyśle je ).
II część
Leżałem gdzieś na górze z papieżem Janem Pawłem II .Rozmawialiśmy o różnych rzeczach jak starzy znajomi. Spytał czy jakby co ( ta okupacja )czy ludzie typu "Doda" znaleźliby mu jakiś kąt i pomogli. Odpowiedziałem , że " ludzie typu... sami pierwsi by uciekli . Pomogliby zwykli ludzie ". Pytał mnie o różne rzeczy i powiedział , że jestem taki madry i dobry. Dałem mu jakas wedlinę , o którą wogóle było cięzko.
Było coś jeszcze , ale nie pamiętam :(.
Rano zawieźć elektronikę do biura. W pracy po 10:00.
W rossmanie kupiłem sobie płyn do kapieli i nowy perfum Tonino Lamborghini ESPLOSIVO Jak szaleć to szaleć :).
Byłem ze znajomymi w lesie. Byliśmy w jakimś domku nad jeziorem. Patrzyliśmy sobie na nie i podziwialiśmy. Przeszliśmy chwilę w górę i natrafiliśmy na 2gie jezioro i 2gi domek ,w którym była nasza koleżanka. Jak sie potem okazało , że prowadziła jakies badania i eksperyment. Powiedziała , że to 2gie jezioro podnosi swoją taflę tak bardzo ,że zalewa ten domek ( czyli jakieś 30-40 m ) i to w ciągu kilku chwil. Ona właśnie to pada i wybudowała domek , który jest zalewany , ale wytrzymuje to( nie przecieka ). Zostaliśmy u niej czekając na to zjawisko. Długo nie czekalismy....woda podniosła się i zalała nas. My w środku. Co ciekawe , domek nie był jakos specjalnie trwały i szczelny. Wystarczyło zamkniecie drzwi na zamek i haczykżeby woda się nie dostała( tak jakby wiedziała , że jej nie wolno ) Woda kotłowała sie jak w czasie wichury a nie zalewała spokojnie. Stąd trzeba było zamknąć na haczyk żeby było bezpieczniej - nie otworzyły się ).Zjawisko to nastepowało po sobie kilka razy , w krótkich odcinkach czasu. Stojąc w środku baliśmy sie trochę , ale było to super. Po któryms tam razie wyszliśmy na zewnątrz przejśc się , ale musieliśmy zaraz wracać bo woda znowu zaczęła się podnosić. Potem znowu wyszliśmy i poszlismy w górę obchodząc jezioro. Po drodze były klatki z psami , w których nic niebyło. Wygladało na to ,że woda zalewa tylko ten domek. Koleżanka powiedziała , ze wybudowała go żeby chronił od słońca, a co najlepsze okazało się , że była to ściana z cegieł wysoka na jakieś 5 m i to tylko z 2 stron ( nie zamknieta w środku z przerwą na podziwianie.
Nie chce mi się siedzic w pracy.