Komentarze: 0
Wstałem po 8:00.
Do Kłodnicy zapytać o lekarza , ale nie ma i zastepstwo będzie ok. 14:00.
Pojechałem do Koźla do banku - załatwilem sobie stałe zlecenie. Trochę pogadalem tam.
U zegarmistrza naprawić branzoletkę i zwęzić inną ( razem 15 zł. )
Chwilę w bibliotecznej czytelni poczytac gazety ( wszedlem bo był tam śliczny chłopak ).
W herbaciarni zobaczyłem czajniczki do parzenia herbaty. Były 2 fajne - za 85 i 75 . Chciałem zrobić zdjęcie tego droższego i wysłac Tomkowi. Niestety sitko obsunęło się i lekko uszczerbiło. Zrobiło mi się "ciepło" . Myślalem , że babka będzie robiła chaje , ale dogadałem się z nią i kupiłem go za 65 zł ( -20 zł ). W sumie to dobra cena , ale jakbym dał ciut mniej to... . trudno.
Na Żabieńcu spotkałem Aśkę Sokołowską i umówilismy się na wieczór.
Z tatą pojechałem do lekarza w Kłodnicy bo w Koźlu nic nie załatwiłem a tu się udało :)
Aśka nie przyszła wieczorem.