Obudziłem się o 5:40 :/
Cieplutko na dworze :)
Przyjechał Wojtek. Przywiózł trochę gratów. Była babka po stoły i okap. Poszły też szyby ( drzwi ) i trochę gratów do Wawy. Zrobiło się więcej miejsca. Bardzo dużo wysyłki (50 kart.). Na szybko bo przyszły późno faktury. Paweł przyjechał przed 17:00.
W domu przed 18:00.
Z Piotrem do M1 i do Praktikera ( chcę zareklamować lampkę na biurko bo nagle przestała świecić. Mam kupić żarówkę i dopiero jak to nie pomoże to jechać. Kupiłem za 2,99 zł.). W realu zakupy - pasty Lisnera, ptasie mleczko, barszcze czerwone, ser żółty. Razem niecałe 40 zł. W domu po 20:00.
Wkórzyłem się bo: spadła mi lampka znad biurka i poszła żarówka , nie działa dekoder Polsatu :/ Przypomniałem sobie , że Janusz coś tam wspominał o tym i chciał żeby dać mu zaraz znać jak to się stanie. Dzwonił i powiedział , że z polsatem wszystko jest ok więc nie wie co jest. Prawdopodobnie strzeliły dekodery bo Wiola wspomniała , że były wywalone korki.
Spać ok. 22:30.