Archiwum 18 grudnia 2010


gru 18 2010 mase ludzi i roboty
Komentarze: 0

Wstałem ok. 8:30, ale jestem wyspany.

Zimno na dworze.

Do pracy na 14:00. Jestem z Kubą i Mateusz jest do 19:00. Mateusz mota się co mnie wkórza bo ludzi mase. Roboty bardzo dużo i czas szybko leci. Cały magazyn towaru, ale oczywiście wielu rzeczy brakuje (ziemniaków, cebuli). Kuba jest do 21:00. Przebraliśmy trochę stoisko dla Alfreda na nockę.

Kupiłem mirindę 2x2l po 3,89zł.

Spać ok. 24:00

Sny 
gru 18 2010 wycieczka rowerowa z ojcem
Komentarze: 0
Byłem z tatą na wycieczce rowerowej. Nie pamiętam gdzie i po co mieliśmy jechać, ale jeździliśmy po jakiś miastach(w drodze gdzieś tam), które były bardzo ładne (raczej małe miasta). W 1 zobaczyłem przepiękny budynek, który z początku myślałem, że jest kościołem, ale to był ratusz - kościół był za mną. Budynek wielki i z czerwonej cegły. Zrobił na mnie wielkie wrażenie. Weszliśmy do jakiegoś sklepu i ojciec poleciał na zaplecze. Ja w tym czasie rozmawiałem z właścicielami. oglądałem puszki z napojami i stwierdziłem,że już wszystko podrabiają i naśladują (chodziło o jakiś napój w puszce, który miał być robiony w stylu Fanty czy Mirindy). Ojciec wyszedł z zaplecza i trzymał w ręku zgrzewkę wody, którą podał sprzedawcy i chciał zapłacić. Sprzedawca cos tam mówił o tym, żeby wział całą bo tamta była uszkodzona i 1 butelka zaczęta.