Archiwum 23 lipca 2010


lip 23 2010 zatrucie
Komentarze: 0
Od rana mase roboty, ale wyrobiliśmy się- spokojnie i bez nerwów. Dużo ludzi. Sam na sklepie. Zakupy małe (papryki, arbuz, jabłka, cukierki, mięso do spaghetti). Zjadłem resztę kurczaka. Piotr przyjechał ok. 16:00. Pojechaliśmy na miasto. Boli mnie brzuch i mdli mnie. Kupiłem sobie shake w Mc Donaldzie. W domu po 19:00 bo mi niedobrze. Piotr posiedział chwilę ze mną. Próbowałem zwymiotować, ale nie daję rady. Bardzo mało spałem. Do Janusza przyjechali znajomi ze śląska na imprezę. Piją i słuchają muzyki. Rano 1 babka spała na kiblu :)