Od rana mase roboty, ale wyrobiliśmy się- spokojnie i bez nerwów. Dużo ludzi. Sam na sklepie.
Zakupy małe (papryki, arbuz, jabłka, cukierki, mięso do spaghetti).
Zjadłem resztę kurczaka.
Piotr przyjechał ok. 16:00. Pojechaliśmy na miasto. Boli mnie brzuch i mdli mnie. Kupiłem sobie shake w Mc Donaldzie. W domu po 19:00 bo mi niedobrze. Piotr posiedział chwilę ze mną. Próbowałem zwymiotować, ale nie daję rady. Bardzo mało spałem.
Do Janusza przyjechali znajomi ze śląska na imprezę. Piją i słuchają muzyki. Rano 1 babka spała na kiblu :)
Dodaj komentarz