Archiwum 29 marca 2010


mar 29 2010 spacer
Komentarze: 0

Rano chłodno na dworze. Potem cieplej, ale nie bardzo pogodnie.

Roboty mało. Był szef po wina dla kogoś. Zdejmowaliśmy z nich banderole.

Piotr przyjechał po 18:00. Pojechaliśmy na miasto choć nie miał ochoty a ja z kolei nie chciałem siedzieć w domu. Pochodziliśmy trochę.

W realu kupiłem sok dla Wioli za rozliczenie PITa.

Dzwniłem do Roberta. Przyjedzie jutro i nie zostanie na noc-chyba i dobrze.