Komentarze: 0
Wstałem ok. 8:00.
Po pieczywo.
Ładna pogoda i ciepło choc troszkę wieje.
Siedzę na kompie.
Zrobiłem porządek z butami (wywaliłem 3 pary i schowałem letnie).
Pojechałem do Ernesta. Spotkaliśmy się w Kauflandzie. Zakupy: ser 0,37kgx5,05zł, woda 1,39zł. On kupił frytki, ketchup, rybę. Pojechaliśmy z Raselem na spacer - wzgórza poza miastem w stronę Tyńca. Fajne widoki stamtąd. Wcześniej na Zakrzówek, ale tam zamknięte więc tylko chwilę przez płot.
Ernest znowu zły i wrzeszczy przez telefon na mamę. Coś im się pieprzy z tym kredytem. Nie moja sprawa.
Wracaliśmy razem do miasta bo on jedzie na jakieś pożegnanie z kumplem (jedzie do Irlandii).
W domu ok. 19:00.
Zrobiłem sobie małą kolację.
Siedzę na kompie. Z fajnym gostkiem (Artur16) wieczorem, ale zrezygnowałem.
Gram.
Spać ok. 0:00.