Przyjechał do mnie Erni- mój Erni.
Chciał spróbować jeszcze raz być razem - nie chciałem. Wspominał coś o 25 latach (tak jakby tyle miał).
Coś tam coś tam.
Potem chodziliśmy po mieście. Był też Krzysztof Pędz. - Tak jakby przyjechali razem. Czekaliśmy gdzies na autobus. Stał na przystanku ze mną tato. Wziął jakiejś młodej dziewczynie okulary i sobie założył. Zwróciłem mu uwagę, że tak nie wolno. Dziewczyny spokojnie.
Co jakiś czas zapominałem, że idę do pracy na 14:00.
Przyjechał autobus i wsiedliśmy. Fajny młody kierowca. Jechaliśmy chwilę i wysiedliśmy jakby za rondem (jakieś duze i ważne, ale nie w centrum). Jechaliśmy w stronę mojego domu. Szliśmy kawałek i spytałem gdzie idziemy. Krzysiek powiedział, że do jakiejśc knajpy "Warszawskie ..." -coś tam. Był to lokal z fast foodem. Przy okzaji przypomniało mi sie, że miałem iść do pracy na popołudnie. A że była już 19:00 to nie było sensu. Wiedziałem, że jutro bedzie kiepsko w robocie. Weszliśmy do środka i okazało się, że trzeba się tam przebrać w jakieś stroje (coś jakby kowbojskie). Miały być tam baseny na zewnątrz itp. Oni zaczęli się rozbierać. Ja nie chciałem i pożegnałem się z nimi. Tym bardziej, że okazało się iż mój dom sąsiaduje z tym lokalem przez płot i żartowaliśmy, że będę ich obserwował.
KOCHAM CIĘ ERNI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!