Komentarze: 0
Na 6:00. Jestem już zmęczony tą monotonnią.
Na kompie jak zwykle.
Wyczytałem w necie, że dzis jest zaćmienie księżyca i postanowiłem pojechac na kopiec Kraka. Dzwoniłem do Marka czy pojedzie ze mną, ale nie chciało mu się i wolał oglądać jakiś film z Krzyśkiem. Zabrałem się z Pauliną do grzegóżeckiego. Po drodze miała incydent z samochodem-nie puściła kierunku i facet by w nia walnął. Wyskoczyła babka i ja ochrzaniła.
Na kopcu dużo ludzi i ciągle dochodzą. Zrobiłem fotki zachodu słońca, ale nie było widać księżyca. Było kilka ciastek. Były 2 dziewczyny (para). Ponieważ nie było widac księżyca wróciłem do domu (jutro na 6:00).
W domu po 21:00.