Komentarze: 0
Obudziłem się po 8:00.
Siedzę na necie.
Na dworze ciepło.
Agnieszka napisała mi sms-s że jak mógłbym to żebym przyszedł na 13:00 do pracy-poszedłem. Jestem na rybach. Od wtorku idę tam na stałe lub na dłużej. Całkiem spoko. Na stole był cały karton spleśniałego piklinga i śmierdzący łosoś dzwonko - dużo. Odwiedził mnie gościu, który kilka razy był na markecie jako worker (wysoki fajny blondyn-ten od karpia). Zarobił sporo na choinkach a teraz pracuje w firmie świadczącej usługi rolnicze. Miło, że mnie odwiedził - oczywiście przy okzaji, ale zawsze. Pomagam Kubie z przebudową. Ludzi sporo, ale daję radę. Zostałem do 22:00 żeby pomóc Kubie.
Dzwoniłem do Ambasadora, że 30-04 nie dam rady iśc na wesele bo Mateusz i Ewa idą na urlop i będę sam. Wkurzyłem się. Wystarczyło dać 1 dzień mniej któremuś i miałbym wolne.
Pogadałem chwilę na skype z "mitchin..."
Spać ok. 24:00