Komentarze: 0
Wstałem po 8:00. Zjadłem śniadanie i siedzę przed TV.
Wyszedłem ok. 12:25. Tato mnie odprowadził. Plecak ciężki od jedzenia.Pociąg punktualnie (29zł). W przedziale spoko. Ludzi akurat. Jakoś zleciało. W Krakowie 16:10.
W domu ok. 16:50.
Od razu telefon od Bartka. Rozpakowałem się. Zjadłem.
Poszedłem do reala na zakupy:ser żółty 0,42x4,99zł, pomarańcze 1,64x3,26zł, margaryna do chleba 3,49 (moje masło zdrożało do 3,99zł za kubek. 1,10 zł za sztukę !!! ), masło zwykłe 3,49zł.
Siedzę na kompie trochę.