Komentarze: 0
Wczoraj nie mogłem zasnąć i chciałem jeszcze posiedzieć na kompie, ale nie chciał się włączyć więc położyłem się spowrotem.
Wstałem po 4:00, ale nie śpię od 3:30.
Na dworze ciepło.
Do pracy na 6:00. Z Agnieszką i Mateuszem. Sporo roboty, ale dajemy radę.
Na zakupach w carrefourze: banany 0,69 kg za 2,98, pomarańcze 1 kg. za 1,50, mandarynki 0,52kg za 0,99.
W domu przed 15:00.
Wstawiłem sobie pierogi. Szybka kąpiel. Grzegorz przeniósł spotkanie na 18:00.
Siedziałem na kompie. Na skype zabawiam się z łepkiem(15-tylkowski)- mmmm.
Wyszedłem przed 18:00. Czekam na niego do 18:30 bo napisał, że się spóźni. Połaziliśmy po mieście ( przy wiśle). Rozstaliśmy sięna rynku. Nie odezwał się już. Gościu całkiem fajny - wyższy ode mnie. Normalny - bez pedalskich klimatów.
W domu ok 21;00.
Siedzę na kompie.