Komentarze: 0
Wstałem przed 7:00.
Na dworze ładnie i ciepło :)
Do lekarza wyszedłem o 8:00. Załapałem się na spirometrię i jako 3 w kolejce. Doktórka przyszła wcześniej więc gotowy już po 9:00.
W realu zakupy: jabłka 1,60kg za 2,35, masło do chcleba 5,15, ser żółty 0,33kg za 4,25.
Na godzinkę w domu.
Do pracy na 11:00.
Bardzo dużo ludzi i roboty. W promocji winogrono i pomidor więc... Jest w miarę spokój, ale wygarnąłem Violce co myślę bo kontroluje mnie i rządzi się jak kierowniczka. Powiedziała, że nie była dotowarowana okopówka a wczoraj dołożyłem na maksa- wkurzyłem się. Pomagałem Jolce w bakaliach bo dawała gdzieś cesję. Spotkałem Łukasza Tim. Pogadaliśmy chwilę. Na dniach jedzie do domu i jakby się udało to pojedziemy razem.
W domu 19:40.
Sandwiche na kolację.
Dzwoniłem wieczorem do Sebka- ma dziś zły dzień (doła, nic nie załatwił w urzędach i jeszcze ktoś mu zrobił syf w pokoju).
Obejrzałem Malcolma i spać ok. 22:15