Komentarze: 0
Od rana pech. Autobus spóźnił się i czekałem na rondzie 20 min na 2gi. Na sczczęście w autobusie jechała młodzież i 3 fajnych gostków :).
Przyjechał Wojtek z klientami i ogladali stoły i blaty. Wybrali kilka. Roboty sporo. Wczoraj z Rysiem pomyliliśmy wina. Zamiast Lugany droższej wydalismy tą tańszą ( 60 szt. ). Kurier przyjechał ok. 17:20. Podjechałem tylko na skrzyżowanie. Autobus spóźniony więc jechałem busem. Na rondzie też spóźniony więc całkiem wkurw.
Burza i pada. W domu 18:30.
Piotr przyszedł po mnie na przystanek. Chwilę u mnie. Przyniusł mi książki , ale wziąłem tylko 1. Siedzę na kompie. Spać po 22:00.