Komentarze: 0
Rano w wiadomościach podali , że
MICHAEL JACKSON NIE ŻYJE !!!!!!!!!!!
Zmarł w nocy naszego czasu. Zatrzymało mu się serce - miał prawie 51 lat.
Rano odebrałem esa od E.
"Sam mi smsa napisałeś"
Odpisałem mu :
"Nie pisałem Ci żadnego esa poza tym sms ( wczorajszy ). To nie ja pisałem z końcówki , o którą pytałeś na GG. POZD! "
W pracy średnio roboty. Wczoraj pomyliłem kartony i 2 listy poszły nie tam gdzie trzeba ( zamienione paczki ) Jade po pracy wymienić jedną.
Był szef na chwilę . Jak zawsze mądrzył się :/
Wkurzam sie na Ryśka bo wypomnina mi , że się pomyliłem. Chciałbym zauważyć , ze to ja robię praktycznie wszystko i już mam dość.
Pojechałem do GK wymienić to wino. Na szczęście sprawnie to poszło.
W domu ok. 17:30.
Siedzę na kompie bo nie chce mi się spać.
Dzwonił Maciek ,że w niedzielę przyjadą z Mirkiem i rodzicami na Piknik Lotniczy i czy się spotkamy. Jasne :)
Wiola pojechała do znajomych ( dzwoniła Aga spytać o nią i od razu mi powiedziała ).
Wyszedłęm ok 22:30.
W Coconie jakiś koncert - kicha. Poszedłem do LAF. Tam zagadał do mnie jakiś gościu ( kojażę go stamtąd , ze bywał ). Gadaliśmy trochę. Robert ma 23 lata - niezły :) Muza jakaś dziwna i nikt się nie bawił. Poszliśmy do Coconu. Tam ten koncert z jakąś dziwną muzą :/
Na szczęście szybko skończyli. Był pokaz jakiegoś filmu w Teatrze Nowym ( pod Coconem) więc poszliśmy. Częstowali truskawkami , porzeczkami i czereśniami :) Ubawiliśmy się. Film jakiś dziwny i muza w nim tez . Zmeniały sie zdjęcia co chwila i byli na nich faceci i kobiety całujący sie itp. Nie moje klimaty.
Wysziśmy do Coco i tam bawiliśmy sie już przy normalnej muzyce lat '70 , '80 , '90. Był Łukasz 18 z jakimś gościem.
Wyszliśmy ok.1:00 do domu. Podwiozłem Roberta do domu. Gadaliśmy w samochodzie sporo. Pracuje w GK i żyje raczej skromnie ( nie stać go na wiele - coś jak ja ). NIE PALIIII !!!!!!!!