załamany
Komentarze: 0
W domu ok. 6:30.
Przywiozłem dużo ciasta bo młodzi zostawili całe dla nas.
Nie pomógł wyjazd. Ciągle ryczę.Idę po ulicy , w autobusie i rycze. Czuję się strasznie oszukany.
Pojechałem do Roberta zawieźć mu jedzenie. Był u niego kolega z Warszawy ( Paweł ).
Siedzę w domu bo ma przyjechac Kacper. O 18:00 napisałem mu smsa że nie ma go. Odpisał , że jest w pracy > To nie wiedział ,że tam będzie- mógł mi dać znać.
Trochę sprzątam zdjecia. Wrzuciłem kilka do galerii.
Dodaj komentarz