Do pracy na 14:00. Spóźniłem się chwilę na zebranie bo 1 autobus mi uciekł a 2 spóźnił sie kilka min. Na zebraniu oczywiście Agnieszka marudziła, że wszystko jest źle (oczywiście ja najgożej). Przyczepiła się nawet o to, że Marek wczoraj nie zwiózł brokuła i że to moja wina bo go nie sprawdziłem. Nie wytrzymałem i wygarnąłem jej parę rzeczy. Niestety nie zdąrzyłem wszystkiego bo rozpłakała się i wyszła . Jestem z siebie dumny. Violka stanęła w jej obronie, ale nie dałem się sprowokować i cały czas byłem spokojny. Sporo ludzi. Czas leci szybko :). Wyszedłem o 21:46.
W domu po 22:00. Zjadłem wykąpałem się i na dyskotekę.
Piotr K. zgubił telefon i teraz kontakt z nim jest tylko przez GG.
Na dworze bardzo zimno.
Dziewczyny jadą ze mną do miasta.
Dodaj komentarz