jakoś nic mi nie idzie
Komentarze: 0
Wstałem ok 9:00.
Na kompie trochę sprzątam. Gram chwilę.
Na dworze cieplutko :)
Do pracy na 14:00. Liczę mroźnię bo mateusz nie zdąrzył. Liczę chłodnię i sklep. Jakoś mi to nie idzie. Stłukłem szybę w lodówce na rybach (ta mała). Trochę pomaga mi Piotr. Wyrobiłem się przed 22:00. Marek z Piotrm ściągnęli lód ze stołu na świeżych rybach.
W domu 22:25.
Wykapałem i ogoliłem się.
Dodaj komentarz