Wstałem ok. 8:00.
Piotr przyjechał ok. 10:00. Troszkę się sprzeczamy.
Do pracy na 14:00. Okazało się, że Wiola marudziła o niedobrze przygotowany sklep ( Marita wczoraj wystawiła małą wyspę z nektarynką i melonem żeby sprzedać cokolwiek a Wiola marudziła, że wyspa nie taka itp.). Agnieszka najeżdżała na nią. Jak ona tak reaguje to jest "chora". Zobaczymy co i jak gdy będę z nią pracował. Stałem ok. 1h na rybach bo Ewa była na przerwie i sprzątała sobie - ostatni raz bo potem nam czasu brakło na posprzątanie :/. Ruch duży. Zszedł cały arbuz.
W domu 22:25.
Siedzę na kompie do 24:00
Dodaj komentarz