lip 28 2011

do Krakowa


Komentarze: 0

Wstałem ok. 9:00

Spakowałem się. Pociąg o 13:03 - mama kupiła mi bilet. W pociagu ludzi średnio, ale każdy ma sporo bagaży i z tymi jest problem. Podróż dłużyła się. W Krakowie ok. 16:30. Ciepło i w miarę ładnie na dworze. W domu 17:00.

Rozpakowałem się trochę i pojechałem na spotkanie z Robertem bo ma dla mnie ciasto. Dał mi całą tortownicę ucieranego z wiśniami.

W domu ok. 21:00.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz